Trzeci dzień obozu najlepszy dla dzieci AP Marko-Gol!

Trzeci dzień obozu najlepszy dla dzieci AP Marko-Gol!

Wreszcie szaleństwa w Parku Wodnym!

27 czerwca 2022 r., Człuchów

Poniedziałek przywitał obozowiczów AP Marko-Gol - podobnie jak w poprzednich dniach - upalną aurą i brakiem cienia!

Zaprawa poranna przyniosła najwięcej śmiechu i radości najmłodszym piłkarzom, którzy grali w "Ogniowe Bale", które latały w powietrzu budząc swym impetem śpiochów. Ubaw mieli wszyscy gdy przy rzucie balą trener wyłożył się jak długi na zroszonej poranną rosą murawie i aż trójka maluchów pobiegła go ratować! 

Podczas śniadania był dalszy ciąg ćwiczeń koncentracji i szybkości podejmowanych decyzji. Przy wlewaniu mleka lub kakao każdy musiał błyskawicznie zadecydować czy chce... "lewą mańkę czy prawą mańkę"!

Podczas odprawy taktycznej wreszcie można było skupić się na programie merytorycznym - zachowanie uległo poprawie - i zostało omówione Żywienie Młodego Sportowca. Co jeść i jak jeść to w dobie dzisiejszych pułapek producentów żywności jest nie lada wyzwaniem, szczególnie dla dzieci uprawiających sport.

Trening przedpołudniowy dla wszystkich odbył się na boiskach trawiastych (nagrzana nawierzchnia orlika aż parowała i nie nadawała się do zajęć), a dzieci poznały nowego... kolegę "Hugo" - pojedyńczy mur piłkarski - który bronił niewzruszenie dostępu do bramki przed strzelcami rzutów wolnych, którzy ćwiczyli "wkrętki".

Obiad był tylko krótkim przerywnikiem przed najbardziej oczekiwanym od początku obozu punktem programu, czyli wyjściem do Parku Wodnego. Pogoda sprzyjała ku temu i podczas spaceru nikt nie marudził, że droga za długa.

Po dotarciu nad Jezioro Rychnowskie dzieci AP Marko-Gol opanowały wodne zjeżdżalnie, baseny i wszystkie inne atrakcje. 

Każdy z nich chciał jak najszybciej zaliczyć wszystko, a trenerzy tylko w duchu się uśmiechali z zadowolenia, gdyż do takiego wysiłku treningowego nigdy by ich nie zagonili!

Po godzinnym szaleństwie, gdy niektórzy zaczęli... dzwonić zębami, nastąpiło wyjście i cała grupa udała się do pobliskiej budki z lodami, napojami lodowymi, goframi i frytkami oraz automatami do losowania fantów.

Powrót do bazy w centrum Człuchowa nastąpił tuż przed kolacją, a przed posiłkiem większość schłodziła się na remontowanym stadionie pod wodną bryzą polewaczek murawy boiska.

Upał przez cały dzień był niemiłosierny, ale kadrze udało się zachować równowagę termiczną młodych organizmów. Nikt nie ucierpiał i nie było negatywnych skutków prawie trzydziestostopniowej temperatury.

Ostatnim akordem dnia były mecze dla chętnych i wyświetlanie bajek w sali kinowej na projektorze.

Było oczywiście także dożywianie i dlatego cisza nocna przesunęła się o pół godziny!

Po niej nad hotelem zapadła cisza, gdyż trudy całego dnia dały o sobie znać i nikogo nie trzeba było zaganiać do łóżka.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości