Dzieci AP Marko-Gol w Parku Wodnym
Kąpiele wodne dla ochłody i wieczorne mecze
29 czerwca 2021 r., Człuchów
Kolejny upalny dzień na obozie rozpoczął się od zaprawy porannej na miejscowych obiektach, śniadania i odprawy taktycznej.
Po omówieniu zdarzeń z poniedziałku trener Claudia przedstawiła - z obrazkowym przekazem na dużym ekranie projektora - bardzo ważną tematykę w życiu dzieci, czyli "Zdrowe żywienie dzieci i młodych sportowców".
Podczas dyskusji niemal wszyscy chcieli zabrać głos i pokazać, że temat nie jest im obcy, chociaż widząc nie wyczerpane jeszcze zapasy toreb z chipsami i słodyczami przywiezionymi z domu można było sądzić o tym inaczej!
Krótkie przygotowanie i zabranie ekwipunku było sygnałem do wyjścia nad jezioro Rychnowskie.
Tym razem dzieci Akademii Piłkarskiej Marko-Gol udały się do Parku Wodnego.
Wszyscy wreszcie mogli schłodzić nagrzane prażącym słońcem ciała w orzeźwiających strumieniach basenów, zjeżdżalni, biczów wodnych i innych atrakcji, których było bez liku.
Na koniec były... lody dla ochłody oraz gofry z bitą śmietaną.
Obiad, obowiązkowy odpoczynek i następnie treningi funkcyjny i techniczny zakończone zawsze najbardziej oczekiwanymi meczami to kolejne punkty wtorkowego dnia.
Po kolacji na odprawie trenerzy przedstawili powołania na mecze towarzyskie z przebywającymi równolegle z nami na obozie w Człuchowie sportowcami z Grasz Ustka.
Obiekty sportowe Powiatowej Bursy Szkolnej przy ul. Koszalińskiej znajdowały się kilkaset metrów dalej, więc cała grupa udała się spacerkiem na miejsce.
Jednocześnie na dwóch boiskach grały roczniki 2012/13 oraz 2010/11. Młodsza drużyna rozegrała 4 mecze, z których 2 wygrała, 1 zremisowała i 1 przegrała (gole: Oski, Antonio - 2, Wiktor, asysty: Mieszko, Adaś i Oski). Starsza ekipa AP Marko-Gol rozegrała 3 zwycięskie pojedynki (gole: Maciek - 5 i Czaro - 2, asysty: Hubert - 2 i Maciek - 3).
Pozostała część ekipy, która tym razem nie grała, rozdzieliła się na dwie grupy i kibicowała obu drużynom. Tworzyło to fajną otoczka a prym w dopingowaniu wiodły dwie najmłodsze dziewczynki.
Nie wyniki były jednak najważniejsze ale gra, oraz możliwość rywalizacji z podobną grupą sportowców co my. Zresztą wszystko toczyło się w przyjacielskiej atmosferze o czym świadczyły okazjonalne wspólne fotografie na koniec i zaproszenie na rewanż za dwa dni.
Późne granie spowodowało, że do bazy wróciliśmy przy zapadającym zmroku i cisza nocna przesunęła się niemal o godzinę.
Komentarze