[OBÓZ] Tajfuny północy w Człuchowie

[OBÓZ] Tajfuny północy w Człuchowie

[OBÓZ] Tajfuny północy w Człuchowie
DZIEWICZY OBÓZ W CZŁUCHOWIE WYSTARTOWAŁ !!!

Dziewiczy – ponieważ wszyscy zawodnicy na podobną eskapadę wybrali się pierwszy raz w życiu. Dzisiejszy dzień był też historyczny w dziejach Akademii Piłkarskiej Marko-Gol. Tym zgrupowaniem sportowo-rekreacyjnym zapoczątkowaliśmy swoją szerszą ofertę dla dzieci.

Rodzice w południe przywieźli swoje pociechy do ośrodka nad jezioro Rychnowskie w Człuchowie. Pogoda trochę się pogorszyła – po ostatnich upałach - ale zapowiedzi synoptyków zapowiadają ich powrót. Chłopcy zostali ulokowani w pokojach trzy i czteroosobowych łączonych ze sobą w budynku murowanym na skraju ośrodka z dala od zgiełku wędrujących na plażę turystów. Pokoje jeszcze pachniały świeżą farbą a największy pozytyw jaki nas spotkał to wysoki standard sanitariatów i nowiutkie kabiny prysznicowe w każdym pomieszczeniu. Nikt nie mógł narzekać na standard i wyposażenie a mamy same sprawdziły wszystko i rozpakowały rzeczy swoim synom. Ci zaś nie mogli się doczekać aż... pępowina wreszcie zostanie przerwana i rozpoczną prawdziwe... życie.

Pierwszy dzień obozu rozpoczął się od odprawy technicznej, na której trener przedstawił plan na najbliższe godziny i cała grupka udała się do stołówki na obiad. Catering przywitał nas rosołem z kury i kotletem schabowym z ziemniakami i czerwonymi buraczkami. Po krótkim odpoczynku piłkarzy w swoje ręce "wzięła" Pani Viola, która odbyła z nimi zajęcia ogólnorozwojowe na pobliskim Placu Zabaw. Maluchy szalały niczym tajfun. Trzeba było aż hamować ich zbyt śmiałe popisy i zapędy. Energia ich wprost rozpierała.

Pierwszy trening odbył się na trawiastym boisku nieopodal jeziora. Piłkarskie popisy obserwowała grupka wypoczywających na łonie natury wczasowiczów. Chłopcy ładnie się prezentowali w swoich strojach a kibice kręcili głową i mówili krótko... zawodowcy! Dalej był prysznic i krótki wypoczynek.. Kolacja po takim wysiłku musiała smakować i dopiero teraz chłopaki prześcigali się w licytowaniu kto ile i czego zjadł najwięcej! Zapasy z... McDonalds’a zostały przetrawione (chłopaki pochwalili się, że ich rodzice zabrali przed przyjazdem) i teraz zjedli normalny posiłek potrzebny dla sportowca i specjalnie pod niego skonstruowany. O chipsach nie było mowy co zdziwiło rodziców, którzy musieli zabierać je do domu! Tego chłopaki nie będą jeść, gdyż sportowe menu tego nie przewiduje.

Po kolacji energia dalej rozpierała maluchów. Mogli ją spożytkować w trzecich zajęciach. Na boisku w centrum ośrodka odbył się mecz: Czarni - Marko-Gol. Był to rewanż (w pierwszej potyczce wygrali Czarni 9-7) i udał się bowiem wygrała ekipa Marko-Gol 9-8.

Po kąpieli było przygotowanie do spania albo na mecz o 3 miejsce Mundialu w Brazylii. Był to obóz piłkarski i tego wydarzenia nie można było przeoczyć. Zresztą sami rodzice pytali czy będą mogli ich pociechy uczestniczyć w tym wydarzeniu. Kadra zgrupowania oczywiście wyraziła zgodę. Do Klubu Olimpijczyka piłkarzy zabrał trener. Holandia rozbiła Brazylię 3-0 i zdobyła brązowe medale. Niestety do końca tego meczu nie dotrwała 1/3 drużyny!!! Zarzekali się, że nie chcą spać i że obejrzą cały mecz. Niestety, niektórzy nie dotrwali nawet do końca pierwszej połowy. Inni zaczęli chrapać jak susły w drugiej! Ta postawa eliminowała ich z uczestnictwa w jutrzejszym finale! Pora była dla nich zbyt późna i mecz obejrzą po powrocie w powtórkowych kanałach...

Najwytrwalsi byli dumni z siebie i ostrzyli sobie apatyty na finałowe oglądanie. Szybciutka toaleta i sen - to kończyło pierwszy dzień.


(MC)

Więcej aktualności ...

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości